poniedziałek, 20 lipca 2015

Rozdział 6



--- W samochodzie---

Pewnie się nie domyślacie kto po mnie przyjechał, sam byłem zdziwiony. Wyobraźcie sobie taka sytuacje otwierasz drzwi a tam stoi twój idol, ktoś kto był, jest i będzie dla ciebie  wzorem, ktoś kto jest teraz na szczycie i chcesz być taki jak on ?? Na początku atmosfera w samochodzie była … jej w ogóle nie było, kiedy w radiu usłyszałem moją ulubioną piosenkę, nie mogłem się powstrzymać i nuciłem ją tak cicho  aby on tego nie słyszał ale nie udało się. Uśmiechnął się pod nosem zrobił głośniej
- Jeśli panu to przeszkadza to możemy wyłączyć radio ??- powiedziałem, byłem bezpośrednim człowiekiem
- Po pierwsze: nie! Bo lubię te piosenkę a po drugie: jaki ze mnie pan mów mi Mariusz lub wujek jak wolisz ?? – zdziwiło mnie to co powiedział
- Na pewno nie będę do ciebie mówić na T, mama wychowała mnie na kulturalną osobę i nie wypada mi tak mówić. Więc będę do ciebie mówić wujku – powiedziałem – Jeszcze nigdy nie miałem wujka
- Zgoda ! A czemu nie miałeś nigdy wujka ?? – zapytał, nie chciałem żeby pytał to bolesna sprawa, na ale zacząłem mówić.
- Moja mama była jedynaczką, a ojca – zatrzymałem się na chwilę lecz zaraz kontynuowałem – ojca nie znam, mama mówiła że chciał mnie wychować ale to ona nie chciała niszczyć jemu kariery
- Kim jest twój ojciec ??
- Nie wiem, wiem tylko tyle że ma na nazwisko Gacek i piętnaście lat temu dostałem od niego prezent, teraz jest moim talizmanem, to koszulka AZS Opola z moim nazwiskiem – zrobiło mi się lżej jeszcze nigdy z obcą osobą tak otwarcie nie rozmawiałem o moim życiu. Wujek to zauważył, widział że temat ojca to w mojej rodzinie temat tabu
- Pomogę ci – powiedział ze zdziwieniem spojrzałem na niego kątem oka
- W czym ?? – zapytałem
- Pomogę znaleźć ci ojca, kiedy się zaklimatyzujesz.
- Mówisz serio ?? – pomachał głową twierdząco – Dziękuje, jeszcze nikt czegoś takiego dla mnie nie zrobił, moi dziadkowie nie chcą znać mojego taty, nie chcą abym to ja go poznał – wtedy po moim policzku spłynęła łza przypomniałem sobie historię którą opowiadała mi mama ja tego nie pamiętałem
,, - Ooooo, mój książe już wstał ? – podeszła do babci zabrała jej mnie a ja na to.
- Ma ma ! – spojrzała na mnie tymi swoimi zielonymi oczami
- Co ty powiedziałeś ?! – no co ona  nie słyszała
- Ma ma.
- Powtórz to, proszę dla mamy. – no co ja małpka nie powtórzyłem tylko powiedziałem
- Ta ta ! – kiedy usłyszała to słowo od razu posmutniała, widząc to przytuliłem ją i powiedziałem
- Ma ma ! – chyba poprawiłem jej tym humor.’’
Często sobie to przypominałem, wiedziałem że to jedna z najlepszych chwil jej życia.
- Stało się coś?-  pytanie wujka wyciągnęło mnie jak z jakiegoś transu
- Nie, po prostu przypomniałem sobie historię którą mama mi kiedyś odpowiadała -  nakreśliłem Mariuszowi całą tą historię. Reszta drogi minęła nam w bardzo miłej atmosferze, nie zauważyłem kiedy już byliśmy w Bełchatowie
- Witamy w Bełku ! Małym miasteczku z najlepszym klubem siatkarskim w Polsce – uśmiechnąłem się pokrzepiająco, zajechaliśmy pod siedzibę klubu oraz internatu około godziny osiemnastej. Poszliśmy zameldować się do prezesa który zapoznał mnie z trenerem oraz podał klucz do mojego pokoju. Po krótkiej rozmowie razem z wujkiem poszliśmy do ,, mojego’’ lokum, włożyłem klucz do drzwi, przekręciłem a tam ujrzałem taki pokój, urządzony z gustem  

Stwierdziłem, że mogę tu zostać na zawsze, pomyślałem sobie będzie mi tu dobrze. Rozpakowałem się i byłem tak zmęczony, nawet nie wiem kiedy zasnąłem.

--- 04.08, Piotrek ---


Dziś mój syn, jak to dziwnie brzmi ,,mój syn’’ nie widziałem go przez 15 lat, ale nigdy o nim nie zapomniałem. Dziś tak bardzo chciałbym złożyć mu życzenia przytulić, porozmawiać, spędzić z nim chociaż trochę czasu. Zgodnie z prośba Ani starałem się ułożyć życie, miałem żonę ale się rozwiedliśmy, nie potrafiła znieść myśli, że gdzieś na tym świecie jest ktoś tak samo ważny, nawet ważniejszy niż ona, Kuba. Ożeniłem się drugi raz, teraz trafiłem na kobietę która mnie zrozumiała wspierała, mamy razem córeczkę, Zosię ma roczek. Jest moim skarbem, ja przenigdy nie zapomnę o moim malutkim synusiu, już jednak nie tak malutki, on jest prawie dorosły, mam nadzieję, że spotkanie będzie nam przeznaczone, i że nie stchórzę kiedy go zobaczę. Chciałbym być dla niego takim samym ojcem jak dla Zosi. Zobaczymy jak to się potoczy, jak na razie mam dużo na głowie bo Kędzierzyn organizuję turniej siatkarski dla juniorów z seniorami. Bardzo chciałbym wiedzieć czy Jakub jest do mnie podobny, z tą myślą borykam się codziennie gdy spoglądam w lustro, czy poszedł w moje ślady czy też kocha siatkówkę, ta myśl towarzyszy mi przed każdym meczem, kiedy wygrywam zastanawiam się czy byłby ze mnie dumny, nie mogę tak dłużej muszę go odnaleźć

--- Kuba ---

Dziś rozpoczynałem rok szkolny, nie stresowałem się bo znałem już chłopaków z treningów. A właśnie już na tydzień czeka mnie wielki turniej, starałem się jak mogłem bo do tego turnieju wchodzi tylko siedmiu graczy z naszej drużyny i siedmiu seniorów. Dzisiejszego dnia wszystko miało się rozstrzygnąć, wchodzimy na salę w ciszy, myślę, iż wszyscy chcą jechać do Kędzierzyna. Czekamy na trenera który jak zawsze zjawił się punktualnie i zaczął wyczytywać

- Na rozegraniu 
* Adam Jutrzniak numer 9
- Na przyjęciu 

* Janek Bosek z numerem 12
* Wojtek Apanowicz z numerem 5
- Na środku 

* Mateusz Bałdyga z numerem 7
* Rafał Artur z numerem 1

- Jak mówiłem jedzie z nami jeden atakujący a mianowicie …. – to były najdłuższe sekundy mojego życia – Jakub Gacek z numerem 15. Drugim atakującym naszej drużyny był Filip Machurski był tak wściekły, że nie jedzie jak widać trener widział że jestem lepszy od niego, wyszedł z sali trzaskając drzwiami. Bosek zapytał 

- A od seniorów kto jedzie ?? 

- Na rozegraniu Falasca, Przyjęcie z racji tego że Bartek Kurek nie może to Antiga i Winiarski, środek Kłos i Możdżonek, na Libero Zatorski a w ataku Wlazły. Skład wyjściowej szóstki poznacie pod koniec treningu, a wspólne treningi rozpoczniecie od jutra. Wszystko wracajcie do rozgrzewki! Jak kazał tak zrobiliśmy Między  sobą gadaliśmy co może zrobić Filipowi, chłopacy mówili, że się przekonam jaki trener jest ostry wobec ,,buntu na pokładzie’’ jak to powiedzieli. Po treningu na drzwiach czytaliśmy kto dostał się do szóstki od nas 

- Kuba Gacek
- Rafał Artur
- Janek Bosek 

Bardzo się ucieszyłem nie sądziłem że po tak krótkim czasie tu, dostanę się do meczowej 14, albo jeszcze lepiej do wyjściowej szóstki, byłem zaskoczony. Zadzwoniłem do dziadków, poinformowałem, powiedzieli, że przyjadą na mecz. Bardzo polubiłem to miasto, jest małe nie ma w nim korków, wszędzie można dojść na pieszo. Szkoła miałem trzy ulice dalej, poznałem ciekawych ludzi w klubie jak, i w szkolę. Rozpoczynaliśmy treningi, było dużo śmiechu ale kiedy musieliśmy braliśmy się ostro do roboty, czuwał na nami Jacek Nawrocki. Więc sami rozumiecie …
To już jutro mieliśmy wyjeżdżać na turniej, byłem spokojny, ale coś w środku mówiło mi, że coś się wydarzy. Kiedy miałem zasypiać ktoś zapukał do moich drzwi wstałem, otworzyłem je a pod nimi znalazłem list. Postanowiłem przeczytać go rano tak więc list zostawiłem na biurku, po chwili oddałem się w objęcia Morfeusza. 

--- Rano --- 

Ktoś puka do moich drzwi i krzyczy ,, Gatoo! Wstawaj !! Za pół godziny wyjeżdżamy’’ poderwałem się z łóżka, chwyciłem dres klubowy i po chwili byłem gotowy zabrałem spakowaną torbę, wyszedłem z pokoju. Wpadam do autobusu i wszyscy zaczynają się śmiać, zastanawiałem się z czego oni tak rżą  ubrałem koszulkę tył na przód...byłem geniuszem. Usiadłem na swoim miejscu, powiedziałem wujkowi o liście, opowiedziałem też o obawach dotyczących wiadomości, zaproponował, że jeśli chcę to po powrocie możemy przeczytać go razem, na co się zgodziłem. Poinformowałem wszystkich że musimy to wygrać, pytali dlaczego po prostu odpowiedziałem; bo dawno nie zdobyłem żadnego medalu a w szczególności złotego. Ustaliliśmy, iż bez złota nie wracamy ! Jedziemy tam na sześć dni każdy z nas dostał rozpiskę
- Pierwszego dnia powitanie, przestawienie drużyn i wspólny posiłek.
- Drugiego dnia, starcia w grupach
- Trzeciego dnia, ćwierć finały
- Czwartego dnia, półfinały
-Piątego dnia, finał, i mecz o trzecie miejsce po tym wspólna kolacja i pożegnanie
A tu macie rozpiski kto z kim, po autobusie przeszedł się nie kto inny jak Gato, i jako ostatni przeczytałem podział na grupy:
Grupa A
- Asseco Resovia Rzeszów
- AZS Politechnika Warszawska
- Effector Kielce
- Cuprum Lublin
Grupa B
- PGE Skra Bełchatów
- LOTOS Trefl Gdańsk
- JASTRZĘBSKI WĘGIEL
- ZAKSA Kędzierzyn-Koźle

 Były tylko dwie grupy, podobno inni nie chcieli no cóż, lepiej dla nas. Postanowiłem się wyciszyć, włożyłem słuchawki do uszu a w nich zabrzmiała piosenka . Uwielbiam ją potrafi mnie wyciszyć, uspokoić. Czyniła cuda. Nim się obejrzałem byliśmy w Kędzierzynie-Koźlu, dziwnie się poczułem wysiadając z autobusu jakby coś się miało na tym wyjeździe wydarzyć. Weszliśmy do hotelu, na recepcji nie było nikogo, zapytałem pani recepcjonistki

- Dobry wieczór ! Czy my się spóźniliśmy ?? – czekałem na odpowiedz, byłem przekonany że jak zwykle to my się spóźnimy a pani mnie zdziwiła

- Nie, są panowie dwie godziny przed czasem. Zaraz panów zameldujemy – chwile poczekaliśmy byłem w pokoju z Arturem – wszyscy tak do niego mówią, po nazwisku ale ci którzy go nie znają myślą, że po imieniu i z Jankiem. Reszta od nas gnieździła się w czteroosobowym pokoju, rozpakowaliśmy się, odpoczęliśmy po podróży i czas było już iść na kolacje. Wszyscy ubrani w klubowe koszule zeszliśmy na dół, oczywiście spóźnieni, gdyby nie to że chłopacy prasowali koszule z Karolem wszystko poszło by szybciej. Zasiedliśmy do naszego stołu, zjedliśmy

- Chłopcy czas na was ! Juto gramy ważne mecze! Do pokoi! – warknął trener Zati się zaśmiał i dodał

- No już ! Do łóżek !- uznał że go to nie dotyczy

- Nie Pawełku wszyscy wypad do spania ! – trener rzucił wszystkim groźnie spojrzenia, w ciszy wszyscy wstaliśmy pożegnaliśmy się i wróciliśmy do pokojów. Zadzwoniłem do dziadków

- Cześć ! Kiedy przyjeżdżacie ??

- Wnusiu my dopiero na finał przyjedziemy – jak to usłyszałem poczułem ukłucie w sercu

- Skąd możecie wiedzieć, że dotrzemy do finału ??

- Bo ty tam grasz, poza tym masz świetną drużynę ! Kubuś muszę kończyć zaczyna się mój ukochany serial – nawet nie zdarzyłem powiedzieć tego co chciałem a już usłyszałem dźwięk zakończonego połączenia. No nic nie ważne, teraz najważniejszy jest turniej. Zasnąłem bez problemu, z pobudką gorzej obudziłem się o 4 rano, postanowiłem pójść pobiegać tam poznałem …

---- Piotrek ---

Ktoś późnym wieczorem, zapukał do drzwi mojego mieszkania,otwieram ale tam nikogo nie ma, rozejrzałem się, nikogo tam nie było. W ostatniej chwili znalazłem kopertę, rozdarłem górną krawędź listu. A w środku ...

Tego dowiecie się czytając dalej tego bloga.

Niestety jeszcze nie w tym rozdziale Kuba dowie się kto jest jego ojcem. Mam nadzieje, że was nie zanudzam ?? Piszecie mało komentarzy i nie wiem czy czytacie czy weszliście tu przez przypadek L Proszę komentujcie bo to bardzo motywuje do dalszej pracy

CZYTASZ ?? ----> KOMENTUJ ----> MOTYWUJ

Mam do was prośbę jeśli gdzieś czytaliście podobne opowiadanie, podajcie mi link w komentarzu

                                                                                           Kłos_7 Bieniuu




5 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie źle. Już nie mogę się doczekać kiedy oni się poznają i dowiedzą się prawdy :) Ile jeszcze trzeba czekać?

    OdpowiedzUsuń
  3. Zakochałam się w Twoim opowiadaniu! Serio, jest genialne!
    Czekam na konfrontację 2 Gacków! :D
    Do następnego!

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej !! Muszę was poinformować tych którzy tu czekają na ciag dalszy zapraszam Tu---------------------------------> http://ojciecktoryzawszepamietal.blogspot.com/
    Zapraszam ! /// Ola

    OdpowiedzUsuń