Rosłem i rosłem, mijały kolejne miesiące od czasu
wysłania listu do taty, nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi chodź mama wiedziała
,że nie przyjdzie ,przecież sama tego chciała. Żeby o nas zapomniał. Byliśmy
szczęśliwi, bynajmniej ja, mamusia starała się najbardziej jak mogła abym czuł
się wyjątkowym dzieckiem, kiedy trochę podrosłem mama wróciła do nauki.
Wiedziałem, iż musze być grzeczny chociaż tak mogłem jej pomóc.
To ja. Mały, zadowolony z siebie brzdąc. Najlepsze
zdjęcie jakie kto kol wiek mi zrobił, moja rodzicielka wiedziała, że nie
powinna tego robić ale pragnęła dla mnie przyszłości, nie mogła, może nie
chciała aby mój ojciec o mnie zapomniał. Wywołała to zdjęcie, a na odwrocie
napisała tylko :
,, Nasze największe
szczęście”
Wiedziała, iż nie powinna tego robić ale jednak wzięła
kartkę i zaczęła pisać kolejny list do Piotra. Bardzo się bała ale jednak
rozpoczęła bazgrać coś na kartce, tak bazgrać wtedy byłem mały nie znałem jeszcze literek, z czasem przyszło jednak
wiele wątpliwości , wstawała od biurka, gniotła kartkę, przygryzała końcówkę od
długopisu. W końcu nadszedł ten moment, moment w którym się przemogła ,
ukończony list chciała zaadresować nie była pewna czy Piotrek nadal mieszka w i
gra w rodzinnym mieście wiec wpisała w Google hasło ,,Piotr Gacek”. Okazało się ,że wyjechał do Opola teraz gra w
tamtejszym klubie. Na kopercie widniał adres opolskiego klubu. Miała nadzieje
iż nie wyrzuci listu, jak takich od fanów, wtedy marzyła o tym aby ON
przeczytał wiadomość, tak jak ostatnią włożyła do wózka. W tym samym czasie
kątem oka spojrzała na swojego małego księcia, na mnie :D przykryła mnie
kołderką w owieczki, ucałowała w czółko, wyszła z pokoju, A co działo się potem
nie pamięta bo… zasnąłem. Nie oceniajcie mnie ! Byłem wtedy małym szkrabem.
Następnego dnia
Popołudniem wybraliśmy się na spacer. Znowu nie pewnym
ruchem ręki wyjęła list spod kocyka, wrzuciła szepcząc ,, Proszę,
wiesz do kogo masz trafić” .
Odjechaliśmy spod poczty jak najszybciej.
Gdańsk piękne miasto z
wieloma perspektywami, nie dla niej, ona wolała by być teraz z swoim synkiem u
boku męszczyzny którego tak bardzo kocha. Jednak jest to nie możliwe. Tak
leciały jej kolejne dni, miesiące. Nim się obejrzała ja miałem już osiem miesięcy,
a ona przygotowywała się do zdania matury, wiedziałem ,że właśnie teraz ona mnie
potrzebuje, wspierałem ją jak tylko mogłem czyli, starałem się być grzeczny,
nie płakać, bardzo kochałem moją mamę.
Nadeszły dni trudne to znaczy ustalone egzaminy wówczas lepiej było nie
ryczeć i spać jak najwięcej, pragnąłem aby zdała te wszystkie testy i w ogóle
wszystko najlepiej w całej szkole. Codziennie rano kiedy wychodziła trzymałem
za nią kciuki, dopóki nie wróciła do domu.
Nadszedł decydujący dzień dla mojej rodzicielki wyniki
matur, wszystkie egzaminy zdała powyżej 85% a angielski pisemny na 95%
natomiast ustny na 100%. Wszyscy byli zdziwieni wynikami Ani, zadawali sobie
pytanie : Jak ??? Przecież ona ma dziecko ?? Ale udało się !! Złożyła papiery
na gdańską uczelnie w kierunku zarządzanie i marketing. Moi dziadkowie to
zamożni ludzie z tego tytułu Ania nigdy nie pracowała, na studnia dostała się
bez żadnego problemu. Rodzice zagwarantowali jej iż pomogą jej przy dziecku tak
długo jak będzie tego potrzebowała.
-----Piotrek ----
Zmieniłem klub, miejsce zamieszkania, szkołę tam mi ją
wszystko nie, nie źle ICH przypominało.
Nie mogłem znieść myśli, że gdzieś na świecie jest cząstka mnie a ja nie mogę
uczestniczyć w żaden sposób w jego
wychowaniu. Zacząłem treningi w Opolu. Nie spodziewanie podbiegła do
mnie pani z biura krzycząc :
- Panie, Piotrku ! Panie, Piotrku ! - wołała zdyszana,
całkiem żwawo się poruszała jak na starszą osobę.
- Słucham panią – zatrzymałem się i odwróciłem w stronę
kobiety – Co jest tak ważnego, że pani Wandzia biegnie ?? – zaśmiałem się
- Polecony list !
- Dziękuje ! –
chciałem schować list do torby, a niewiasta z recepcji powiedziała
- Niech pan przeczyta ! To ja tu do pana biegnę, a pan co
?! No już !! – wyjąłem list z torby, powoli otworzyłem i najpierw wypadło
zdjęcie po które się schyliłem zobaczyłem na nim mojego synka. Uśmiech
mimowolnie wkradł się na moją twarz co zauważyła pani Wandzia odchodząc
krzyknęła do mnie przez ramie
- A nie mówiłam !!
- Naprawdę bardzo pani dziękuje !! – zajrzałem do koperty
a tam był list a w nim :
Piotr, tak naprawdę nie wiem
dlaczego pisze ten list, ale chciałabym abyś miał to zdjęcie zawsze blisko siebie. Jest do ciebie bardzo podobny, zabawny i uroczy. Teraz kiedy
zbliżają się matury czuje jakby mały
starał się być grzeczny wiem, że to głupie ale praktycznie w ogóle nie płacze,
on mnie wspiera to cudowne uczucie mieć przy sobie takiego męszczyzne. Jeśli
dobrze zdam maturę będę studiować zarządzanie i marketing, gdzie jeszcze nie
wiem. Bardzo bym chciała abyś kiedyś zobaczył małego. Będę pisać nie ważne co
mówią rodzice, masz prawo wiedzieć co dzieje się z Kubusiem. Obiecuje. Kocham
cię !
Ania
Po przeczytaniu tego listu przyjrzałem się jeszcze raz
zdjęciu, wiedziałem, że spóźnię się na trening ale to nic przynajmniej wiem co
u mojego syna i najpiękniejszej kobiety jaką widziałem.
--- Kuba mówi ---
To już rok jestem na tym świecie, z moją najukochańszą i
najpiękniejszą mamusią która rozpoczęła naukę na gdańskiej uczelni.
4-ty
sierpnia
Obudziłem się, byłem mały nie miałem zielonego pojęcia, że dziś są
moje urodziny. Kiedy zacząłem wiercić się w łóżeczku przyszła babcia wyjęła
mnie z niego i zaniosła do kuchni, gdzie siedziała mama z dziadkiem
- Ooooo, mój książe już wstał ? – podeszła do babci
zabrała jej mnie a ja na to.
- Ma ma ! – spojrzała na mnie tymi swoimi zielonymi
oczami
- Co ty powiedziałeś ?! – no co ona nie słyszał- pomyślałem
- Ma ma.
- Powtórz to, proszę dla mamy. – no co ja małpka nie
powtórzyłem tylko powiedziałem
- Ta ta ! – kiedy usłyszała to słowo od razu posmutniała,
widząc jej wyraz twarzy przytuliłem ją i powiedziałem
- Ma ma ! – chyba poprawiłem jej tym humor. Popołudniem
babcia z dziadkiem witali gości którzy przybyli na moje pierwsze urodziny.
Kiedy było już po wszystkim, mama spostrzegła pod stołem jeszcze jeden nie
rozpakowany prezent, zajrzała do środka a tam mała meczowa koszulkę AZS Opola z
nazwiskiem Gacek. Jej mina nie wyrażała nic a z drugiej zdziwienie skąd ona się
tu wzięła. Schowała ją do pudełka i zaniosła do mojego pokoju, jeszcze nie
spałem więc pokazała mi prezent ubrała i musiałem jej obiecać ,że nikomu nie
powiem o takim fajnym prezencie, nie wiedziałem dlaczego no ale jako mały dżentelmen, złożonych obietnic się dotrzymuje.
Tak byłem ubrany na urodzinach wiem, wiem nie musicie mówić jestem słodziak :3
===================================================
Witajcie ! Pozostawiam wam do oceny, mam nadzieje że wam się spodoba
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Proszę o komentarze one bardzo motywują do dalszej pracy :)
pozdrawiam Kłos7 Bieniuu
No naprawdę zaciekawiłaś mnie cholernie z niecierpliwością czekam na 4.Nigdy nie czytałam takich rozdziałów ( a uwierz mi na słowo czytał wiele różnych blogów).Ale ten jest zajebisty czekam z niecierpliwością ^^
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej Piotrek wie jak wygląda jego syn. Już nie mogę się doczekać kiedy oni się spotkają.
OdpowiedzUsuńSuper blog kiedy 4?
OdpowiedzUsuń